Aktualności

Data publikacji: 30.07.2024

WIZYTACJA

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów tor na Służewcu wizytowali znamienici goście. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi pan Czesław Siekierski oraz pan Prezes TS Rafał Krzemień. Obydwaj panowie w otoczeniu swoich współpracowników więc można powiedzieć, że mimo wczesnej pory, trenerzy, właściciele koni i pracownicy torów, mieli okazję przyjrzeć się osobom, od których w znacznym stopniu zależy przyszłość wyścigów. Nie wiemy, jak wypadła ocena tej wizytacji, ale to, że w ogóle miała miejsce, może być pozytywnym sygnałem dla środowiska wyścigowego. Konie na Służewcu odpoczywały, nie tylko z okazji przerwy w gonitwach, ale również musiały ochłonąć po wielkiej, a przede wszystkim bardzo głośnej imprezie jaką był tegoroczny CLOUT Festival. Tak głośnej muzyki nie było na Służewcu już dawno i rzadko zdarzało się, że konie reagowały tak panicznie na tę bardzo głośną zabawę. Dotychczas właściciele koni jakoś przełykali te głośne występy w poprzednich latach, ale w tym roku przekroczono wszelkie granice wytrzymałości. Młodzieży się to podoba i jest super, ale przegrywają zwierzęta i wypada mieć nadzieję, że ten Festival odbył się w tym miejscu po raz ostatni. Wiele koni panikując w stajniach, doznało urazów i musieli interweniować lekarze. Wypada mieć nadzieję, że był to już ostatni taki występ w tym miejscu na Służewcu, bo fatalnie to wpływa na dobrostan zwierząt. Oczywiście nikt nie krytykuje samej imprezy, bo jest w porządku, ale nie może odbywać się tak blisko stajni wyścigowych i szpitala dla koni. Oczywiście osób, które nie mają własnych koni na Służewcu to niewiele obchodzi, ale właścicieli koni i trenerów tak głośne występy muzyczne mocno wzburzają i tę krytykę można usłyszeć w małym domku przy torze roboczym. W lipcowej przerwie, wyścigi konne przeniosły się nad morze, na tor do Sopotu. Publiczność dopisała, pogoda również, a więc można powiedzieć, że wszystko odbyło się zgodnie z planem. Tymczasem okazało się, że ważnym momentem prócz gonitw tego dnia, był ciekawy wywiad, jakiego udzielił przedstawiciel Totalizatora Sportowego pan Artur Kapelko. To pierwsza taka konkretna, publiczna wypowiedź przedstawiciela organizatora wyścigów konnych, pokazująca, że wreszcie znaleźli się ludzie w Totalizatorze Sportowym, którzy dostrzegają problemy środowiska wyścigowego. Aby wyścigi nie zniknęły z polskiej mapy sportowej należy traktować ten wywiad z nadzieją, że zmiany jakie są planowane przy ulicy Kijowskiej 1, dla wsparcia wyścigów i polskiej hodowli, spowodują wzrost entuzjazmu wśród hodowców, właścicieli koni i trenerów. Można powiedzieć, że środowisko wyścigowe czekało długo na takie osoby jak obecne szefostwo Totalizatora Sportowego i jeśli działania, o jakich mówił pan Artur Kapelko zostaną wdrożone w życie, to zmienią się zdecydowanie na lepsze nastroje osób, którym leży na sercu utrzymanie działalności hodowlanej i rozwój wyścigów konnych na centralnym torze w Warszawie. Mimo, że w wypowiedzi pana Artura Kapelko nie padły jeszcze konkrety na jakie czekają trenerzy, właściciele koni i hodowcy, to jednak trafne rozpoznanie problemów drążących wyścigi i ich organizację, jest pozytywnym sygnałem na lepsze lata na Służewcu. Zbliża się jesień, a wraz nią zbliżają się aukcje koni w Europie i tylko od decyzji osób, które wizytowały Tory Wyścigów Konnych na Służewcu, zależy czy właściciele z entuzjazmem zainwestują w zakup nowych koni na aukcjach, czy zrezygnują z zakupu koni i polskie wyścigi stracą kolejną szansę na rozwój. Jeszcze baczniej każdej wypowiedzi decydentów, przysłuchują się hodowcy koni wyścigowych. Nie jest tajemnicą, że redukcja klaczy hodowlanych w stadninach jest kolosalna a odradzanie się polskiej hodowli będzie trwało wiele lat. Im szybciej ta odbudowa się rozpocznie, tym szybciej konie trafią na tor. Na dzisiaj jeszcze żadnych optymistycznych konkretów nie ma, ale sierpień może być gorący, nie tylko pogodowo ale również decyzyjnie.

Wydarzenia

Brak wydarzeń w najbliższym czasie

Polecamy